sobota, 22 października 2016

ze szkicownika...

Nieraz ponosi mnie wyobraznia i rysuje cos co mogloby byc tematem jakiegos komiksu.Podroz,ukryty skarb,moze osadzone w czasach sredniowiecza z rycerzami ,smokami,lochami i czarownikami cos a la wladca pierscieni....Takie miejsce kryje w sobie jakis spokoj  zdala od zgielku  i  halasu skupisk ludzkich,bazarow,targow i zatloczonych ulic gdzie wszyscy chca znalezc jakis skarb dla siebie,ktory i tak wyladuje zakurzony na polce.Kazdy ma inna definicje skarbu,ktory ceni.Mnie fascynowal zawsze ten ,ktoremu towarzyszyla historia.Ktos z kims bil sie o niego.Ten przez wieki przechodzil z rak do rak zeby wreszcie bezpiecznie znalezc sie zapomniany gdzies w lochu,piwnicy, lub pieczarze...a miejsce jego istnienia zaznaczone jest na starej mapie,ktora ktos skrzetnie ukryl na strychu w etruskiej wazie,posrod kurzu i ciszy:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz