sobota, 11 marca 2017

"Bez polskich znakow" czyli teksty na bezdrozach.

Droga Sw.Jakuba.
Porto-Santiago.Pieszo cz.1
Wstep.

            To byla obietnica dana sobie samemu wiele lat wczesniej.Kiedys na dworcu glownym we Wroclawiu zauwazylem faceta.Opalony, z plecakiem obladowanym wszystkim tym co jest niezbedne komus kto wybiera sie w podroz bardzo daleko...na piechote.Ten facet wracal.Mial na twarzy zmeczenie ,w nogach setki kilometrow,piach we włosach i ten tajemniczy grymas satysfakcji z udanej wyprawy.Gdzie był?Tego nie wiem,ale pomyslalem wtedy jak bardzo plecak i portugalia pasuja do siebie,bo juz od dawna ten kraj chodzil mi po glowie.Pomyslalem wtedy:jade...ale zabralem sie do tego dopiero pare lat potem.Bylo to w maju 2013 roku.
         Jest wiele powodow, dla których ludzie decydują się na taka pielgrzymke.Wielu chce osiagnac spokoj ducha,inni zastanowić się nad życiem,jeszcze inni podziekowac Bogu za pokonanie choroby.Spotkalem  ich,choć gdy pytałem o powod ich pielgrzymki,milczeli,aby po chwili rzucic…lubie wedrowac,tyle.Czasem pewne sprawy musza pozostać  schowane i nie warto ich odkrywac.
         Moj powod był  prozaiczny jak i dla wielu  innych pielgrzymow,ktorych poznalem po drodze.Zafascynowalo nas południe Europy z jej starymi kosciolami usytuownymi w zapomnianych ,sennych wioskach,chec zaznania slonca, poznania krajow corridy , flamenco czy sławnego na całym swiecie wina.Nader wszystko jednak  spedzenia urlopu inaczej niz inni turysci zwykli to robic.Faktem jest,ze po powrocie naprawiłem pare spraw,nad którymi myslalem w czasie wedrowki.Czasem na problemy naszego zycia w danym miejscu należy spojrzeć z daleka.Wtedy inaczej one wygladaja i zauważamy ,ze da się je jednak rozwiazac.

        Ile razy widziałem ludzi zmeczonych po urlopie tego nie jestem w stanie zliczyć.Sporo.Niby opaleni, z tysiącem zdjęć w aparacie.Zapewne kupili wczasy z biura podrozy i nie wychodzili poza mury hotelu.Siedzieli na plazy, pili piwo i na sile lapali promienie slonca,aby po powrocie pokazac w pracy,ze… odpoczeli.Moze dzieciaki narzekaly,może teściowej bylo za nisko pod glowa i marudzila,a hotelowa restauracja nie miała klimatyzacji.To na pewno nie jest po mojemu, choć można i tak,ale do rzeczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz