sobota, 18 marca 2017

"Bez polskich znakow"czyli teksty na bezdrozach.

Droga Sw.Jakuba
Redondela-pontevedra, cz.8

                 Leje jak z cebra gdy osiągam polowe trasy pomiędzy Redondela a Pontevedra.Im dalej na polnoc wydaje się robic chłodniej.Nim wyruszyłem zdazylem się wywiedziec ,ze galicja ma to do siebie,ze może okrasić wedrowke deszczem,choć nie spodziewałem się oberwania chmury.Mijam Niemca,który zatrzymal się na chwile w kafejce.Spogladam na jego kapote, az po kostki.W moim spojrzeniu jest odrobina zazdrości i sporo uznania ,a może odwrotnie.Deszcz się nasila.Ide dalej.
                Male miasteczka przez, które biegnie trasa sa nijakie i nijak  pasuja do krajobrazu Hiszpanii.Sporo nowej zabudowy,poutykanych plomb wygladajacych jak zle ociosane ,betonowe kloce,które maja przypominać modernizm.Podejrzewam,ze wojna domowa z Franco w tle zrobila swoje,a potem rząd nie miał pieniędzy na odwzorowanie  wygladu budynkow z osobliwym ich pietyzmem.Cale nieraz pierzeje skladaja się z samych takich dziwolagow.Ciesze się,ze jedynym moim sladem w tym miejscu będzie zostawienie 50 euro centow za kartke pocztowa.
               Prawie zapomnialem o Holendrze,ale i o innych.Zastanawiam się czy warto o nich pamietac,bo może oni zapomnieli dawno o mnie.Moze i dobrze,bo swiadomosc ulotności z ludzkiej pamięci daje mi komfortowe ,cieple odczucie,ze jestem tylko gościem,który bedac tu wezmie co swoje i odejdzie.Zapamieta chwile,aparat zapamięta obrazy i przybysz wroci do domu z przekonaniem,ze to był swietny czas,niezapomniany urlop,przygoda zycia. Może Paulina pamięta,ale ona wyszla wcześniej i pewnie osiagnela już następny etap,Pontevedre.

                      Hamilton zaliczyl odcinek,Kubica nadal gramoli się w deszczu.
Pontevedra

Pontevedra

Pontevedra

Pontevedra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz