niedziela, 19 lutego 2017

''Bez polskich znakow'' czyli teksty na bezdrozach.

          Zajrzalem kiedys do Jacka*, gdy mieszkal jeszcze na starym mieszkaniu juz po rozwodzie.Nie bylo tam zbednych rzeczy.Wszystko na swoim miejscu i w nienagannym ladzie.Zatrzymalem sie chwile, aby przyjrzec sie chwile jego kolekcji filmow na polce. Jacek nigdy nie byl szczegolym fanem kina, ale regal byl prawie pusty. Byly tam jedynie cztery pozycje, choc juz nie pamietam jakie. Byc moze znalazl sie tam Kieslowski, ale nie jestem pewien.
          W dzisiejszym szale zbieractwa i kolekcjonowania dupereli, sciagania z internetu filmow i po obejrzeniu, przetrzymywania ich na dyskach twardych bez potrzeby ,Jacek odwazyl sie miec jedynie cztery filmy. To jak  wrzucanie do szaf starych ubran z mysla, ze moze jeszcze sie kiedys zalozy. A przeciez ciagle wychodza nowe filmy i czlowiek w calym tym zamieszaniu juz sie gubi.
          Jacek postanowil nie dac sie tej chorobie i tak jak w wielu innych kwestiach rowniez i w tej ograniczyl sie do minimum. Do jedynie paru tytulow. Tych najwazniejszych, z ktorymi moze wiazala go przeszlosc. Moze do niektorych mial sentyment ze wzgledu na okolicznosci, w ktorych je widzial. Moze jeszcze z zona, kiedy ukladalo sie dobrze lub przyjaciolmi, choc mial ich niewielu.
          Jacka nie widzialem od lat. Jestem jednak pewien, w jego starej kolekcji nie pojawilo sie nic nowego. Swoja droga trzeba miec jaja, zeby umiec przeciwstawic sie tej calej gonitwie kolekcjonowania.

*imie zmienione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz