Widok z jednej perspektywy nie daje pelnego obrazu rzeczywistosci, ktora mamy przed soba.Niby banal,ale prawdziwy.Nieraz latami trwamy w czyms bezsensownym tylko dlatego,ze nam wygodnie.Napawamy sie widokiem, ktory mamy z okna:bezpiecznym, bo go znamy i tym samym nie odczuwamy leku.Boimy sie wyjsc dalej,bo nie wiemy co nas spotka.Zaraz nasz umysl projektuje czarne scenariusze:A co jesli ruszymy sie z miejsca i spotka nas cos zlego?To juz lepiej siedziec w miejscu, w ktorym jestesmy.
Przypomina to troche sytuacje, w ktorej ktos przez wiele lat zasiedzialy w jednej firmie, ktorej nienawidzi nie jest w stanie sam z niej odejsc,bo zmusiloby go to do poniesienia konsekwencji wlasnego czynu, ktory moglby okazac sie dla niego zgubny tzn.bezrobocie,bieda.Czeka on wiec na moment,aby ktos podjal ta decyzje za niego, nieraz latami.Juz lepiej zostac zwolnionym niz samemu odejsc.Lepiej,ze ktos podejmie za nas decyzje.Wtedy jestesmy kwita z samym soba,a za dalsze konsekwencje mozemy winic pracodawce, ktory podjal decyzje o zwolnieniu.Grunt,aby nasze wewnetrzne "ja" bylo nienaruszone, czyste.
Podobnie znow,gdy siedzimy na lawce w parku.Jest zacieniona, wiec rozgladamy sie za taka, na ktora pada slonce,by ja zajac. Przeciez w sloncu milej sie siedzi.Z punktu, w ktorym siedzimy widac ich kilka,ale wszystkie sa zajete.Wystarczy jednak wstac z naszej "wygodnej" lawki i pojsc nieco dalej, poszerzyc perspektywe.Idac kilka krokow dalej, wychodzac ze strefy komfortu, dostrzegamy wiecej lawek, ktore byly niewidoczne z miejsca, na ktorym uprzednio siedzielismy.
To sie tyczy wielu kwestii z naszego zycia.
Tkwimy latami w zawodzie slaboplatnym lub ktorego po prostu niecierpimy.Siedzimy tam,bo poznalismy otoczenie i wszelkie mechanizmy z nim zwiazane.Mowiac prosciej:widok z okna jest bezpieczny i nie wprawia nas w niepokoj.
Bardzo chcielibysmy cos zmienic,ale jednoczesnie mamy swiadomosc,ze nowa praca, nowe miejsce, nowy punkt widokowy to nowe wyzwania, ktorych boimy sie podjac.Nowa praca, srodowisko i jego "uczenie sie" to przeciez swiadomosc popelnienia bledow.Nikt z nas nie chce ich robic, wiec zostaje na starych "smieciach".Nie jest latwo otworzyc sie na nowe mozliwosci,ale jesli tego nie zrobimy nigdy nie dowiemy sie czy "nowa"perspektywa przedstawia dla nas piekniejszy widok z okna czy moze nie.Innymi slowy:od nas zalezy czy postaramy sie dla siebie o widok na bajeczny, rajski ogrod czy dalej bedziemy narzekac na smrod szamba, w ktorym siedzimy az po uszy.
Mnie udalo sie przemoc i po wielu latach tkwienia w szambie wreszcie wyszedlem na zielona lake.
Pozdrawiam.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz