poniedziałek, 29 maja 2017
idzie czerwiec...
Szkoda,ze nie ujalem kamienia upamietniajacego 40lecie PRL,ktory znajdowal sie po lewej stronie.PRL sie skonczyl, a o ile mi wiadomo, kamien nadal tam stoi wsrod wysokiej trawy i krzakow, zreszta tak jak kiedys kiedy jeszcze chodzilem do podstawowki.
piątek, 26 maja 2017
"Bez polskich znakow" czyli teksty na bezdrozach..(w podrozy)
Podroze.
Podroz znaczy wyjechac, zmienic fizycznie swoje miejsce. Znaczy nie byc w tym
samym miejscu caly czas. Osiagac pewne punkty na swojej drodze. Co dzien kolejne
doswiadczenie z przemierzonej drogi wypelniaja czlowieka jak farba wypelnia biale
plotno, az obraz bedzie skonczony.
Mozna tak zyc w podrozy, choc niektorzy mowia, ze zycie w miejscu to tez
podroz. Rano wstac, owsianka, papieros, kawa, a potem na 8h
zmiane do roboty, gnac w te pedy. Niby podroz, ale jednak jednostajna i nudna jak isc
na piechote przez pustynie, gdzie oaza z woda trafia sie raz na jakis czas.
Posiadac rodzine, to tez podroz. Patrzec jak dzieciaki rosna, wspaniale.Odrabiac z
nimi lekcje,chodzic na wywiadowki, klocic sie z zona, znudzic sie soba, pelno zakretow
niespodziewanych, na miejscu, ale jednak w podrozy...zycia.
U mnie bardziej przyziemnie,choc podroz jest dla mnie szalenie wazna.Zmiana
miejsca, naladowanie baterii. Zapomnienie na chwile. Ale jest tez inna podroz. Ta
zwiazana ze sztuka, ktora uprawiam. Mam tyle pomyslow, ze nieraz zbyt szybko
koncze obraz, bo czeka juz nowy projekt na zrealizowanie. Tydzien gora dwa i uznaje
go za skonczony, choc nie jest. Ostatnio przeciagnalem sprawe. No, bo po co sie
spieszyc?Skupialem sie na poszczegolnych elementach kadru. Tu domalowalem
elementy balkonu czy dopracowalem sylwetke samochodu na parkingu. Byle sie tylko
nie spieszyc. Jednego dnia dodalem wiecej , drugiego dnia mniej, ale krok po kroku
wychodzilo cos spod pedzla. I to jest ta moja podroz .Widze biale plotno na poczatku
choc nie przeraza mnie tak jak malarze zwykli mowic o poczatkowej fazie prac nad
obrazem, gdy widza pustke.Mam szkic na nim i ogolny zarys w glowie,ale nie wiem
gdzie mnie to zaprowadzi bo moze pojde w innym kierunku. Mial byc zachod slonca
ale zrobie wschod, albo srodek nocy. Ulica miasta w srodku nocy , lekka mrzawka i
blask ksiezyca rzucajacy swiatlo na budynki. No tak, ale mial byc wschod slonca bez
ksiezyca z postaciami przechadzajacymi sie chodnikiem. Zupelnie jak w podrozy z
plecakiem.Czasem wybieram droge na skroty,czasem dluzsza i bardziej wyboista, ale
ukazujaca ladniejszy krajobraz.
Gdy te etapy przychodza i pojawia sie spontanicznie cos nowego czego nie
planowalem okazuje sie, ze to tez jest swego rodzaju podroz. Bo, gdy koncze po kilku
miesiacach to tesknie i wspominam te moje zakrety w procesie tworzenia, malowania
,a gdy przede mna stoi nowe biale plotno zdaje sobie sprawe ze znow czeka mnie
podroz i znowu czuje jakis niepokoj pozytywny, bo niby mam zarys, koncepcje i
ksztalt, ale jak sie zmieni w czasie, tego nie wiem.Zupelnie podobnie jak gdy pakuje
plecak przed wyjazdem.A potem juz w podrozy nie wiem ktora droga pojde i gdzie
mnie zawiedzie.
Maldon, maj2017r.
x
piątek, 19 maja 2017
Przypadki Ireny w ZK.
środa, 17 maja 2017
Przypadki Ireny.
Ten odcinek narysowalem jakos trzy lata temu i po paru poprawkach znalazl sie w Darmozinie w tym roku.
niedziela, 14 maja 2017
UWAGA!swierzo malowane.
Wczesne stadium
Akryl na plotnie,100x100 .Tytul:"Odbicia"
Bedzie prezentowana na tegorocznym "Maldon Art Trail" w Maldon.
czwartek, 11 maja 2017
Wyspa tysiaca slonc.
Postanowilem wykopac cos starego i odswierzyc...Kiedys podrozowalem zaznaczajac jedynie miejsca na mapie w atlasie...palcem.Zapragnalem podrozy gdzies daleko na wyspy.Chcialem stworzyc jakas akcje w scenerii tropikow,z odrobina strzelaniny i tajemnicy ukrytego skarbu.Na dlugo odlozylem ten komiks do szuflady.Pierwotnie nazywal sie "Robinson na wyspie" i byl w kolorze .Az dziw bierze jak bardzo kreska zmienia sie z czasem.W oryginale byl bardziej ubogi w szczegoly.Dodalem cos tu i tam.Cienie czy elementy tla.Dlugo glowilem sie jak poprowadzic akcje,bo mialem tylko scenerie,bohatera i skarb...ale w koncu cos z tego wyszlo.Co takiego?Otoz Robinson powroci na wyspe po pozostawiony skarb,Kto by nie wrocil?
robocze....
Nim powstanie ostateczna wersja rysunku w kadrze, niezbedne sa szkice, aby osiagnac wlasciwy efekt i ksztalt postaci.Ten wykonalem w drodze do Canterbury na kawalku koperty.Efekt koncowy w szarosciach dokleilem pozniej.Ostateczna wersja znajdzie sie w majowym numerze AKTu.
Przypadki Ireny."Ojszczyzna polszczyzna.
Dwie strony do majowego numeru AKTu.Tym razem Babcia przyjrzy sie jakim jezykiem wlada dzisiejsza mlodziez i nie bedzie zadowolona z obcobrzmiacych "zachodnich"nalecialosci.Ale i z tym problemem, tak jak z kazdym, sobie poradzi.
Maj.
Okna mieszkania przy ul.Kazimierza Wielkiego (gdzie mieszkalem w latach 2003-2007) wychodzily na szeroka arterie W-Z.W latach komuny z okien widac bylo pochody z flagami i transparentami na 1 maja.Bo na trzeciego maja chowano wszystkie flagi z obawy by nie wyplowialy od slonca:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)